„Lekarz widząc i wiedząc, że przybywająca do niego mama karmi piersią, powinien jej pogratulować i wspierać w okresie laktacji” – mówi w rozmowie z sisandkids.pl lek. Dorota Bębenek, w trakcie specjalizacji z pediatrii. Jak dodaje, w przypadku jakichkolwiek problemów laktacyjnych powinien też zalecać kobiecie wizytę u specjalisty, czyli u Certyfikowanego Doradcy Laktacyjnego. „Nie jest wstydem nie wiedzieć. Wstydem, a nawet błędem, jest nieprzyznanie się do tego i niepokierowanie mamy karmiącej piersią do odpowiedniej poradni, jeśli tylko zaistnieje taka potrzeba” – przekonuje.
(Rozmowa z kwietnia 2017. Przypominamy ją z okazji Światowego Tygodnia Karmienia Piersią)
Sisandkids.pl: Zgodnie z zaleceniami WHO dietę należy rozszerzać dziecku po szóstym miesiącu życia. Jednak bardzo często pediatrzy zalecają wcześniejsze włączanie do diety marchewki, zupki czy kaszki. Z czego to wynika? Są jakieś odstępstwa od reguły sześciu miesięcy, czy to po prostu „stara szkoła”?
lek. Dorota Bębenek: Wszystkie towarzystwa naukowe zgodnie zalecają wyłączne karmienie piersią do końca szóstego miesiąca życia, a następnie stopniowe rozszerzanie diety, i kontynuowanie karmienia piersią do czasu gdy mama i dziecko tego potrzebują. Nie ma więc górnej granicy wieku dziecka, kiedy należy zaprzestać karmienia piersią. Do ukończenia roku życia mleko ma być podstawą diety niemowlęcia. Jest to optymalny schemat żywienia zdrowych dzieci (a w przeważającej części także i chorych).
Niestety wciąż można się spotkać z zaleceniami wcześniejszego (przed ukończeniem szóstego miesiąca życia) rozszerzania diety. Zazwyczaj nie wynika to z konkretnych wskazań medycznych, a z przyzwyczajenia. Argumentowanie takich zaleceń wzbogacaniem kalorycznym diety jest mitem, gdyż mleko ma relatywnie wysoką kaloryczność (około 70kcal/100ml) i ani marchewki, ani ziemniaki, czy inne produkty, nie zastąpią wartości odżywczych mleka kobiecego.
Czy zalecenia dotyczące rozszerzania diety są takie same dla dzieci karmionych piersią i dla dzieci karmionych mlekiem modyfikowanym? Jak wygląda kwestia wprowadzania do diety dziecka glutenu?
Obecnie dąży się do tego, aby schematy żywienia niemowląt karmionych mlekiem matki i karmionych mlekiem modyfikowanych były zbliżone. Oznacza to, że w jedynym i drugim przypadku rozszerzanie diety należy rozpocząć w momencie, gdy maluch jest już na to gotowy, czyli zazwyczaj około siódmego miesiąca życia. Wówczas można również wprowadzać do diety gluten.
Dzieci karmione piersią nie muszą być dopajane wodą, herbatkami czy sokami. Mimo to w gabinetach pediatrycznych można usłyszeć tego typu zalecenia. Jaki wiek jest odpowiedni do włączenia do diety dziecka płynów i po jakie płyny najlepiej sięgać?
Każdy napój podany dziecku jest elementem rozszerzenia diety. Dotyczy to wody, herbatek, ziół i soków. Nie ma powodów, by dziecko karmione wyłącznie piersią było czymkolwiek dopajane. Mleko mamy jest optymalnym, doskonale dostosowującym się do warunków atmosferycznych (np. upały) i zdrowotnych dziecka, „produktem”.
Wraz z początkiem rozszerzania diety zaleca się podawanie dziecku wody. Coraz częściej postuluje się, by nie podawać dzieciom soków, gdyż sprzyjają one rozwojowi próchnicy wczesnodziecięcej. Jeśli chcemy wzbogacać dietę malucha w witaminy, zdecydowanie lepszym wyborem będą świeże owoce oraz warzywa.
Często pediatrzy zalecają podanie mleka modyfikowanego, gdy dziecko karmione piersią słabo przybiera. Słabo, czyli w dolnych granicach siatek centylowych. Problem polega na tym, że w gabinetach pediatrzy zwykle oceniają dzieci karmione piersią wg siatek dla dzieci karmionych sztucznie. W takiej sytuacji była np. Klaudia. Lekarz sugerowała jej, że dziecko się nie najada, bo w ciągu tygodnia „za mało” przybrało. Kazała ważyć dziecko przed i po karmieniu by sprawdzić „ile zjadło” i „czy ma wystarczająco dużo mleka”. Na słowa o tym, że dzieci karmione piersią przybierają skokowo i wg siatek WHO dla dzieci „kp” maluch mieści się w normie, stwierdziła, że nie może korzystać z siatek WHO, bo ma swoje dla dzieci „warszawskich”. Jak to jest z tymi siatkami i „słabymi przyrostami”? Kiedy są rzeczywiście małe i czy siatki centylowe to jedyny wyznacznik tego, czy nasze dziecko prawidłowo rośnie?
Bardzo cenne spostrzeżenie i bardzo częsty problem w gabinecie pediatrycznym. Dla dzieci karmionych piersią zaleca się stosowanie siatek centylowych WHO. Tzw. „warszawskie siatki centylowe” postawały w oparciu o pomiary dzieci w przeważającej części karmionych mlekiem modyfikowanym.
Dziecko karmione piersią, które faktycznie nieprawidłowo przybiera na masie ciała, powinno być dokładnie zbadane i zmierzone. Dodatkowo należy ocenić technikę karmienia piersią, efektywność ssania piersi. W tym celu najlepiej byłoby odwiedzić Certyfikowaną Doradczynię Laktacyjną (w Polsce są to tylko kobiety), gdyż wielu pediatrów nie ma wiedzy i doświadczenia w zakresie laktacji.
W czasie takiej konsultacji można dokładnie ocenić czy pogorszenie przyrostów masy ciała wynika z faktycznego zaburzenia laktacji, czy możliwa jest korekta techniki przystawiania i stymulacja laktacji. W przeważającej większości Certyfikowany Doradca Laktacyjny potrafi „wybronić” dziecko przed podaniem mleka modyfikowanego.
Czy niskie przyrosty są wystarczającym powodem do dokarmiania dziecka mlekiem modyfikowanym lub wcześniejszego rozszerzania diety?
Nie. Oczywiście zdarzają się sytuacje, kiedy przez pewien okres zaleca się dokarmianie mlekiem modyfikowanym. W tym czasie podpowiada się mamie również w jaki sposób stymulować laktację. Mleko modyfikowane należy wówczas podawać po przystawieniu dziecka do piersi. Zaleca się unikanie butelki ze smoczkiem, która może zaburzyć mechanizm ssania. Część kobiet decyduje się na stosowanie specjalnych kubeczków do karmienia niemowląt lub systemów wspomagających karmienie (SNS).
Jeśli chodzi o wcześniejsze rozszerzanie diety, to właściwie nie ma wskazań, by wprowadzać ją z powodów słabych przyrostów masy ciała.
Pierwszym krokiem w rozwiązywaniu problemu niezadowalających przyrostów masy ciała powinna być wizyta u Certyfikowanego Doradcy Laktacyjnego. Większość problemów z masą ciała niemowlęcia znika wówczas w kolejnych tygodniach.
Zdarza się, że pediatrzy zalecają odstawienie dziecka od piersi z powodu alergii lub nietolerancji pokarmowych. Czy rzeczywiście są to wystarczające powody do rezygnacji z karmienia piersią na rzecz mieszanki, czy to raczej powód do zmiany lekarza?
Alergia pokarmowa, najczęściej alergia na białka mleka krowiego, nie musi oznaczać końca karmienia piersią. Przede wszystkim należy problem zdiagnozować, gdyż nie każda zmiana skórna niemowlęcia to alergia. Często są to łojotokowe zapalanie skóry, trądzik niemowlęcy, potówki. Czasami alergia pokarmowa okazuje się podrażnieniem przez kosmetyki, którymi pielęgnowane jest niemowlę.
Nie każdy ból brzucha czy niepokój malucha to alergia. W przeważającej większości takie zaburzenia nie mają nic wspólnego z dietą mamy. Jeśli jednak zostanie postawiona diagnoza i dziecko ma objawy alergii na białka mleka krowiego należy wyeliminować z diety mamy produkty mleczne lub zawierające białka mleka (często podstępnie ukryte w składzie pokarmów). Jeśli po kilku tygodniach rzetelnie stosowanej diety niepokojące objawy alergii ustąpią, dietę bezmleczną u mamy należy kontynuować, a po kilku miesiącach powrócić do produktów mlecznych i obserwować malucha.
Jeśli mama nie chce zdecydować się na dietę eliminacyjną, a wiemy, że jest to jedyna możliwość by pomóc dziecku, wówczas zaleca się podanie mleka modyfikowanego zawierającego hydrolizat białek mleka krowiego.
W przypadku objawów nietolerancji laktozy, zupełnie nie zależą one od diety mamy. Mleko każdej kobiety zawiera dwucukier – laktozę. Jest ona ważnym składnikiem odżywczym mleka, niezbędnym do prawidłowego rozwoju tkanki mózgowej.
Objawy nietolerancji laktozy u dziecka są zazwyczaj przemijające i nie zaburzają jego prawidłowego rozwoju. Można obserwować tzw. strzelające, kwaśno pachnące stolce, czasami łatwiej dochodzi do odparzenia okolicy pieluszkowej. Najistotniejsza jest wtedy prawidłowa pielęgnacja pupy niemowlęcia, częsta zmiana pieluszek i wietrzenie skóry pośladków. Można także podać preparat zawierający enzym, który trawi laktozę – laktazę. Warto jednak pamiętać, że nie u każdego dziecka lek ten przynosi poprawę.
Jeśli mama uważa, że objawy nietolerancji laktozy są dla niej nieakceptowalne, wówczas można zaproponować mleko modyfikowane bez laktozy, ale w mojej opinii jest to spore nadużycie. Większość mam, wiedząc, że nietolerancja laktozy przy odpowiedniej pielęgnacji niemowlęcia nie rzutuje na jego zdrowie, cierpliwie czeka na ustąpienie objawów i z sukcesem karmi piersią.
Czego mama karmiąca nie powinna nigdy usłyszeć od pediatry?
Zapytałabym raczej, co mama karmiąca piersią powinna usłyszeć od pediatry. Lekarz widząc i wiedząc, że przybywająca do niego mama karmi piersią powinien jej pogratulować i wspierać w okresie laktacji. Ja zawsze mówię, że karmienie piersią to najlepszy lek, który można podać maluchowi i nic lepszego jeszcze nie wynaleziono na typowe choroby wieku dziecięcego. Zachęcam także do długiego karmienia piersią, ponieważ przynosi to korzyści zarówno dla mamy, jak i dla dziecka.
Dlaczego warto karmić piersią i co można zrobić, by mamy karmiące otrzymywały od pediatrów większe wsparcie i wiedzę laktacyjną?
Na temat zalet karmienia piersią można pisać całe księgi. Lista korzyści wciąż się powiększa. Dla dziecka mleko to żywność funkcjonalna, pokarm, który zawiera mnóstwo składników immunologicznie czynnych, probiotyków, przeciwciał.
Karmienie piersią zmniejsza ryzyko infekcji układu oddechowego, układu moczowego, ostrej biegunki infekcyjnej, sepsy, cukrzycy, otyłości, białaczki limfatycznej i szpikowej, chłoniaka. Nie można pominąć korzyści, które z karmienia piersią otrzymuje mama. Podkreśla się, że karmienie piersią zmniejsza ryzyko depresji poporodowej, zmniejsza ryzyko nadmiernej utraty krwi po porodzie. Z bardziej odległych skutków wymienia się zmniejszone ryzyko zachorowania na raka piersi i jajnika, chorobę wieńcową, nadciśnienie tętnicze, reumatoidalne zapalenie stawów, cukrzycę typu 2. Pewnym jest także to, że karmienie piersią nie pogarsza rokowania w żadnej chorobie, jest zdrowe z samej natury.
W moim otoczeniu zmiany dotyczące wiedzy laktacyjnej już się dokonują. Coraz więcej młodych lekarzy (a także starszych) chce się kształcić w tej dziedzinie. Dostrzegamy, że studia nie dały nam żadnej wiedzy w tej kwestii, że w czasie sześciu lat nauki nie wynieśliśmy prawie nic, co umożliwiłoby efektywne wspieranie mam karmiących piersią. Chodzimy na kursy, zbieramy doświadczenie.
To co, każdy pediatra i neonatolog powinien zrobić, by wspierać kobiety karmiące piersią, to w przypadku jakichkolwiek problemów laktacyjnych, zalecać wizytę u specjalisty, czyli u Certyfikowanego Doradcy Laktacyjnego. Nie jest wstydem nie wiedzieć. Wstydem, a nawet błędem, jest nieprzyznanie się do tego i niepokierowanie mamy karmiącej piersią do odpowiedniej poradni, jeśli tylko zaistnieje taka potrzeba.
Fot. główna Alicja Makowska
Zajrzyj na blog lek. Doroty Bębenek – matkalekarka.pl
TRWA ŚWIATOWY TYDZIEŃ KARMIENIA PIERSIĄ. TU ZNAJDZIESZ WIĘCEJ NASZYCH TEKSTÓW O KP:
Spodobał Ci się wpis? Zostaw po sobie ślad – skomentuj, udostępnij, powiedz o nas znajomym.
Chcesz być na bieżąco? Polub sisandkids.pl na Facebooku
Wolisz oglądać i słuchać? Obserwuj nas na Instagramie
Pamiętajcie o naszej akcji #uśmiechdlakarmiącej i podzielcie się swoimi pozytywnymi doświadczeniami, związanymi z karmieniem piersią w miejscach publicznych. TU SZCZEGÓŁY AKCJI
Polecamy też:
Do mamy, która karmiła piersią w miejscu publicznym
Te karmienia zapadły nam w pamięć
Nakarmiłam piersią dziecko siostry. Zrobiłabym to drugi raz
4 komentarze
Pierwsza córkę karmiłam piersia dwa lata. Juz w tym czasie nauczyłam sie, ze nie ma co pytać lekarzy ani położnych o kp. Położna, która przyszła na wizytę patronażowa, zaleciła mi słynna dietę matki karmiącej z hitami typu nie jeść surowego jabłka, tylko gotowane. Niestety, byłam tak głupia, ze w to uwierzyłam i gotowałam to nieszczęsne jabłko 😀 Po pol roku pediatra nakazała rozszerzanie diety kaszkami typu Bobovita, na mój nieśmiały komentarz, ze to sam cukier i dodatek smakowy, odparła, ze cukier jest potrzebny. No nie watpię, ale czy akurat z takiej kaszki i w takiej ilości? Zreszta dziecko i tak nie chciało tego jeść.
Druga córkę urodziłam niedawno, przez cc w warszawskim Szpitalu Bielańskim, nakarmiono ja bez mojej wiedzy i zgody mlekiem modyfikowanym. Potem co chwile to mleko proponowano, mowiac mniej świadomym kobietom, ze to w ogóle nie przeszkadza w karmieniu piersia. I, co mnie zdziwiło, zalecano badanie wagi dziecka przed karmieniem i po karmieniu, chociaz na zdrowy rozum miarodajne to nie jest, bo czy jak ja wypije pol litra wody, to zaraz sie zrobię o pol kg cięższa? Obstawiam, ze większość tych kobiet przy takim wsparciu i doradztwie krótko po wyjściu ze szpitala przestanie karmić piersia.
Pierwsza córkę urodziłam w 2012r., druga w 2017, i na plus obserwuje to, ze coraz mniej kobiet wierzy w dietę przy karmieniu piersia. Niestety, przy pierwszym dziecku kobiety sa często przestraszone, niepewne siebie i łatwo im wcisnąć jakieś kompletne głupoty. Bo na zdrowy rozum, czy powiedzmy kobiety w Indiach po narodzeniu dziecka rezygnują z aromatycznej i pikantnej tamtejszej kuchni i zaczynaja stosować polska dietę lekkostrawna ;)?
W Polsce wiele szkody narobiło tez to, ze pokolenie naszych matek mało karmiło piersia, stad swoim córkom wciskają tez rożne głupoty i przekłamania. Ja przy kolejnym dziecku znów od teściowej słucham, ze mam dać miesięcznikowi herbatkę 😉
Pozdrawiam koleżankę z KLO, na bloga trafiłam wlasnie podczas aktualnych seansów karmienia piersia 🙂
Natalia Machaj
Cześć Natalio!
Jak miło, że piszesz:) Smutne te Twoje historie, bo to skandal robić coś bez zgody matki (jak dokarmianie) czy wciskanie młodym mamom głupot (w stylu diety matki karmiącej), Na szczęście jest coraz więcej miejsc, gdzie o karmieniu można się dowiedzieć wielu wartościowych rzeczy. Są grupy wspierające karmienie na fb, są blogi jaki np hafija.pl, -kopalnia wiedzy o laktacji czy książki typu „Po prostu piersią”. Są wreszcie certyfikowani doradcy laktacyjni czy promotorzy karmienia piersią.
Prawdą jest jednak, że jeśli mama nie ma wiedzy (bo coś tam wcześniej przeczytała, lub ktoś ją wcześniej uświadomił) albo doświadczenia (bo np to jej kolejne dziecko i coś już tam przerobiła), to baaardzo łatwo jest ją zmanipulować, nagadać głupot i niestety najczęściej w tym karmieniu przeszkodzić. I to jest smutne. Bo osoby, które powinny jako pierwsze wspomóc mamę w laktacji (bo to nie zawsze jest prosta droga), i które wydawałoby się powinny udzielić jej merytorycznych i zgodnych z wiedzą medyczną porad, są tymi, które często w tej pięknej mlecznej drodze przeszkadzają 🙁
Cudownie, że karmisz, mimo że nie spotkałaś na swojej drodze wspierających osób. Karmcie się na zdrowie i zaglądaj do nas koniecznie. Gratuluję drugiego Maleństwa<3 Zdrowia dla Was !
Kiedy Lidka darła sie przez dwie godziny, to szukałam winy w sobie, ze na pewno coś złego zjadłam. Jak Idalka drze sie przez dwie godziny, to juz nie wnikam, czy to od kiszonej kapusty, czy ból egzystencjalny niemowlaka, bo to bez sensu, male dzieci maja to do siebie, ze płaczą, nosze, aż dostaje garba 😉
Najbardziej mnie bawi to, ze niby tak wszyscy pochwalają to karmienie piersia, taka polityczna poprawność, ale pod warunkiem, ze nie trwa za długo, bo po roku to wiadomo, sama woda leci, przyczyna każdego płaczu dziecka jest na pewno składnik diety matki, a to dziecko ssie za długo i to niewychowawcze, jak tak wisi na piersi, będzie na pewno rozpuszczone ;), trzeba dać butle na noc, to będzie lepiej spało i weź kobieto karm, jak sie tych mądrości nasłuchasz. A jeszcze większość niemowląt ma takie etapy, ze kręci zadymy przy piersi, to wtedy tez sie na pewno nie najada, trzeba dać butle.
Problem jest tez taki, ze do doradcy laktacyjnego trafi zapewne wykształcona i świadoma kobieta z dużego miasta, a te z małych miasteczek, mniej zamożne, mniej wykształcone, które choćby z względów ekonomicznych powinny karmić piersia, bo mm to spory wydatek w ich domowym budżecie, do takiego doradcy nie pójdą, nawet o jego istnieniu nie wiedza, i znam takie przypadki, ze kolejne dziecko jest na sztucznym mleku, bo matka w swojej opinii miała „słaby pokarm” i „w naszej rodzinie żadnej kobiecie nie udało sie karmić piersia”.
Ogólnie temat rzeka 😉
Podobne mam spostrzeżenia. Ale poza edukacją (szeroko pojętą- bo chodzi i o budowanie świadomości w społeczeństwie i o edukowanie przyszłych mam, by były już wyczulone na głupoty i potrafiły odzielić mity od faktów w kwesti kp) czy wsparciem w tych kluczowych momentach (szpital, położna na patronażu czy pediatra w przychodni) nie bardzo mam pomysł, jak można poprawić sytuację i to karmienie jednak oswoić i odmitologizować. Wiem jedno – baaaardzo dużo dało mi wsparcie mojej siostry, która zaczęła karmić siedem miesięcy przede mną i wsparcie mam kp na fb. Nawet, gdy nie uczestniczyłam aktywnie w dyskusji, a jedynie czytałam w ciąży o ich problemach czy perypetiach, to dowiedziałam się wielu interesujących rzeczy. Przeczytałam też polecone przez siostę artykuły o początkach karmienia i o tym, co jako przyszła mama powinnam o laktacji wiedzieć. Ale i tak na początku miałam mnóstwo obaw i pytań:) P.S. Idalka…jak pięknie i oryginalnie <3