Uwielbiam domowe buraczki. Zwłaszcza te mojej babci. Jednak nawet one zawierają cukier, którego w diecie mojego dziecka unikam jak ognia i ocet, który wolę omijać. W tym roku samodzielnie przygotowałam więc zapasy na zimę. Z patentów babci oczywiście skorzystałam, ale postawiłam na wersję bez dodatków, by z czystym sumieniem móc serwować buraczki maluchom.
Wszystko czego potrzebujecie to dobre buraki (najlepiej ze sprawdzonego źródła), duży garnek (lub dwa), wyparzone słoiki, rękawiczki i tarka (lub rozdrabniacz w wersji dla leniwych). Przepis jest naprawdę prosty, a buraki (o ile są świeże i smaczne) nie potrzebują żadnych polepszaczy ani słodzików. Jak to zrobić?
Buraki porządnie szorujemy i wrzucamy w łupinach do dużego garnka z wodą. Gotujemy około 40 minut, aż trochę zmiękną (długość gotowania zależy od wielkości i ilości buraków). Zdejmujemy garnek z gazu i zostawiamy buraki na całą noc (dzień) w wodzie, w której się gotowały. Tak tak – niech się moczą – to patent mojej babci, by oszczędzić sobie pracy podczas obierania.
Gdy nasze ugotowane buraki poleżą sobie w wodzie, skóra sama będzie z nich schodzić (sprawdziłam- działa). Prawdopodobnie nie będziecie musieli nawet użyć do ich obierania noża (w każdym razie – pozbawianie ich skóry nie będzie upierdliwe). Pamiętajcie jednak, by robić to w rękawiczkach, bo to wybitnie brudna robota.
Obrane buraki możecie:
a) zetrzeć na tarce na dużych oczkach, by powstały piękne wiórki (bardziej praco i czasochłonne)
b) wrzucić w mniejszych kawałkach do rozdrabniacza czy innego urządzenia kuchennego, które pomoże Wam rozdrobnić warzywa (ja tak zrobiłam, bo przy trzecim startym buraku zaczęły boleć mnie ręce:) Efekt powinien być ten sam – uzyskacie wiórki podobnej wielkości).
Przygotowanie słoików
Buraczane wiórki wkładamy do dużego garnka i podlewamy odrobiną wody. Gotujemy około 20 minut na wolnym ogniu, co jakiś czas mieszając (możemy skropić je dodatkowo sokiem z cytryny). W tym czasie przygotowujemy słoiki. Dokładnie je myjemy i wkładamy do zimnego piekarnika. Ustawiamy temp. 120 stopni i podgrzewamy słoiki 20 min. Zakrętki myjemy i zalewamy wrzątkiem, a potem dokładnie suszymy (u mnie sprawdza się ręcznik papierowy). Gorące buraczki wkładamy do gorących suchych słoików (NIE POWINNY BYĆ WYPEŁNIONE PO BRZEGI) i mocno zakręcamy, a następnie stawiamy do góry dnem.
Gdy nałożycie buraczki do wszystkich słoiczków, wsadźcie je do piekarnika nagrzanego do temp. 120, 130 stopni i trzymajcie tam 20 – 25 min (normalnie – nakrętką do góry). Po tym czasie otwórzcie piekarnik i zostawcie uchylone drzwiczki, by słoiki sobie stygły. Gdy tak się stanie, wyjmijcie je z piekarnika i sprawdźcie, czy są dobrze dokręcone. Na koniec podpiszcie przetwory i zanieście je do piwnicy.
Smacznego 🙂
Spodobał Ci się wpis? Skorzystałaś/eś? Udostępnij, by inni także mogli z niego skorzystać. Nie chcesz, by ominął Cię kolejny tekst? Polub sisandkids.pl na Facebooku
i obserwuj nas na Instagramie. Tam najwięcej zdjęć z ciekawych miejsc, wydarzeń i relacje na stories.
Jeśli jesteś tu pierwszy raz, zajrzyj koniecznie do innych kategorii: MAMA – tam teksty o naszych macierzyńskich radościach, trudach i doświadczeniach, karmieniu piersią, ciąży czy chustonoszeniu, DZIECKO – tu m.in. ciekawe książki dla najmłodszych, KULTURA – tu podróże, wystawy i Zestawy Familijne, z rodzinnymi kulturalnymi podpowiedziami dla Wrocławia (co tydzień) oraz Warszawy i Trójmiasta (co miesiąc). NAJCIEKAWSZE TEKSTY – tu the best of 🙂
PLAMY Z TRUSKAWEK CZY MALIN? ZOBACZ NAJLEPSZY PATENT:
SPRÓBUJ TEŻ INNYCH PRZEPISÓW:
POMIDORY Z CZOSNKIEM I CZARNUSZKĄ
4 komentarze
Minął rok, więc już mogę spytać – wytrzymały te buraczki bez dodatków? Właśnie zaczynam produkcję, ale mam obawy że bez cukru i octu nie dadzą rady 🧐
A właśnie wczoraj otworzyłam słoiczek.Dzieci zjadły do obiadu 🙂 A co do cukru- wszystkie dżemy robię bez cukru. Ostatnio jedliśmy truskawkę z 2016roku:) Koleżanka ostatnio znalazła moją brzoskwinie (tam dżem)z 2016.Wszystko z nim bylo ok:)
Skrop buraczki cytryna troche,zeby kolor zachowaly 🙂
Bardzo dziękuję za przepis! Buraczki elegancko zawekowały myślę, że naje będzie problemów z przechowaniem. Chociaż prawdopodobnie zjem je jeszcze przed Zimą! Osobiście dodałem trochę soli himalajskiej i chrzanu do buraczków.