Salsa z zaawansowanej ciąży? Czemu nie. Mąż tak dobrze zakręcił, że nawet z brzuszkiem dałam radę. Zresztą, zobaczcie sami.
Całą ciążę z Antkiem tańczyłam kizombę. Pamiętam cotygodniowe imprezy, a właściwie wieczorki taneczne, na które chodziliśmy razem z mężem. Wybujałam swojego pierworodnego, oj wybujałam. Może dlatego tak kocha muzykę:)
Teraz, w drugiej ciąży jest trudniej. Na imprezy nie chodzimy odkąd Antek jest na świecie, ale zawsze w wakacje odwiedzamy warszawską La Playa. Tam, w przyjemnej atmosferze, przy dźwiękach salsy i kizomby, spędzamy rodzinnie czas. Antek jest zachwycony bawiąc się w piachu, a my – rodzice – możemy choć przez chwilę potańczyć.
Tym razem padło na salsę. Mąż tak super poprowadził, że nawet brzuch nadążył;) Bo kto powiedział, że ciężarna nie może sobie poszaleć na parkiecie? Po trzech tańcach ledwo żyłam, ale uśmiech nie schodził mi z twarzy przez następny tydzień;) Polecam wszystkim przyszłym mamom.
Fot. Grzegorz Kucharski Fotografia
Leave A Reply