Lubicie kapustę pekińską? Ja tak, choć zawsze jadłam ją na surowo, ewentualnie duszoną lub w zupie. Tym razem, w ramach eksperymentu, postanowiłam wykorzystać ją do zrobienia… kotletów. Tak nam smakowały, że na pewno będą częściej gościć na naszym rodzinnym stole.
Nie lubię marnować jedzenia. Nie lubię też codziennie gotować. Zawsze staram się przyrządzić taką ilość, którą mogę wykorzystać następnego dnia, choć czasami w innej formie. Za dużo ryżu do curry? Zjadamy go następnego dnia z jabłkiem i cynamonem. Za dużo makaronu do spaghetti? Wrzucam go do zupy, lub wcinamy z owocami. Za dużo ziemniaków? Zawsze można zrobić krokiety lub nelsonki.
Tym razem w mojej lodówce było za dużo ugotowanej kaszy gryczanej. A że nie przepadam za gryczaną w wersji na słodko, nie miałam na nią za dużo pomysłów. Podobnie jak na kapustę pekińską, którą dzień wcześniej częściowo wykorzystałam do surówki. Gdy zdałam sobie sprawę, że mój 3-letni syn nie zamierza zjadać pekinki na surowo, a i z kaszą ostatnio bywa różnie, postanowiłam ukryć je w kotletach. W życiu bym nie pomyślała, że kapusta pekińska w takiej odsłonie może tak dobrze smakować. A jednak! Nawet 11-miesięczny Ignaś zjadł kotleciki do ostatniego okruszka, a kapuściana wersja przekonała nawet mojego mięsożernego męża:)
Spróbujcie i Wy!
KOTLETY Z KAPUSTY PEKIŃSKIEJ
Składniki (na 14-16 sztuk):
Ok. 15 sztuk liści kapusty pekińskiej
pół szklanki ugotowanej kaszy gryczanej (u mnie niepalonej, z poprzedniego dnia)
1 ząbek czosnku
2 łyżki amarantusa ekspandowanego (zawsze kupuję dużą pakę tego)
ok. 2 łyżki bułki tartej
przyprawy:
papryka czerwona słodka
garść świeżych liści bazylii
cynamon
majeranek
kurkuma
pieprz
+ sól himalajska w wersji dla dorosłych
odrobina masła
odrobina oleju kokosowego
Wykonanie:
Kapustę umyłam i poszatkowałam. W garnku rozgrzałam odrobinę oleju kokosowego i wrzuciłam do niego pokrojoną kapustę, podlewając odrobiną wody. Dusiłam do miękkości na mniejszym ogniu.
Połowę uduszonej kapusty przełożyłam do miski i dodałam około szklankę ugotowanej poprzedniego dnia kaszy gryczanej. Wymieszałam. Dodałam amarantus (2 łyżki), przeciśnięty przez praskę czosnek i ok. łyżki bułki tartej (masa powinna mieć taką konsystencję, by łatwo formowało się kotleciki). Na koniec dodałam przyprawy (duża łyżka majeranku i mniej więcej po łyżeczce cynamonu, kurkumy, papryki czerwonej słodkiej). Do tego szczypta pieprzu i garść posiekanej świeżej bazylii.
Wymieszałam wszystko dokładnie i odłożyłam część masy na kotleciki dla dzieci. Pozostałą podkręciłam jeszcze trochę pieprzem i solą himalajską.
Z masy formowałam kotleciki, spłaszczając je w dłoniach. Obtaczałam lekko w bułce tartej i odkładałam na blachę pokrytą papierem do pieczenia.
Blachę z kotlecikami wstawiłam do piekarnika nagrzanego do temp 180 stopni. Po ok.15 minutach posmarowałam kotlety z wierzchu odrobiną masła (użyłam do tego pędzelka). Piekłam w sumie ok. 35 minut. Po tym czasie przełożyłam je jeszcze do naczynia żaroodpornego i wyłożyłam na nie uduszoną wcześniej kapustę wraz z odrobiną soku, który puściła. Zapiekłam całość (ok. 10 minut) i zaserwowałam z kaszą gryczaną i prostą sałatką (sałata, pomidory, papryka, cebula, oliwa, ocet jabłkowy).
Maluchy dostały wersję bez sałatki. Ignasiowi pokroiłam awokado, a Antek zażyczył sobie świeżej papryki.

Kotleciki gotowe do pieczenia. Następnym razem obtoczę je w mniejszej ilości bułki tartej

Upieczone kotlety i uduszoną kapustę wsadziłam na chwilę do piekarnika

Wersja dla Antka

Wersja dla dorosłych
PS. Jeśli chcecie zaserwować kotleciki z kaszą gryczaną, ugotujcie więcej niż pół szklanki. Możecie podać je też z każdą inną kaszą, ryżem czy ziemniakami,według uznania.
Smacznego!
Spodobał Ci się wpis? Zostaw po sobie ślad – skomentuj, udostępnij, powiedz o nas znajomym.
Chcesz być na bieżąco? Polub sisandkids.pl na Facebooku
Wolisz oglądać i słuchać? Obserwuj nas na Instagramie
ZOBACZ TEŻ INNE POMYSŁY NA RODZINNY OBIAD:
Makaron z cukinią, szpinakiem i bobem
Leave A Reply