Od kilku dni trwa u mnie dżemowe szaleństwo. Zeszłoroczne przetwory tak smakowały mojemu synkowi, że muszę, po prostu muszę przygotować zapasy na kolejny rok, zwłaszcza, że łakomczuchów będzie już dwóch. Dziś przedstawiam Wam smakowy eksperyment – moim zdaniem wyjątkowo udany. Orzeźwiający dżem porzeczkowy z arbuzem i miętą.
Moją przygodę z bezcukrowymi dżemami rozpoczęłam w zeszłym roku. Zrobiłam około 80 słoiczków dżemów różnej maści, korzystając z takich owoców jak wiśnie, brzoskwinie, truskawki, śliwki, porzeczki, agrest czy borówki. Do teraz się nimi zajadamy, zwłaszcza mój dwuletni syn – bo ta bezcukrowa produkcja skierowana była głównie do niego. Nigdy wcześniej nie robiłam przetworów bez cukru – nie wiedziałam czy przetrwają i jak długo, a zdziwione spojrzenia starszych mówiły tylko tyle – to się nie uda, to nie wytrzyma. Wytrzymało. Właśnie wczoraj otworzyłam na śniadanie dżem truskawkowy z czerwca zeszłego roku. Z około 60 słoiczków, które już otworzyliśmy, nie przetrwał tylko jeden – był niedokręcony. Śmiem przypuszczać, że pozostałe 20 sztuk, które czekają sobie w mojej piwnicy jest w idealnym stanie. Mam nadzieję, że moje tegoroczne przetwory przetrwają tak samo długo.
Dżem, który dziś chcę Wam zaproponować możecie schować do lodówki i zjeść w najbliższym czasie (wtedy śmiało możecie zredukować ilość składników), albo tak ja – odłożyć część na „już”, a pozostałą część zawekować i zostawić na zimę – decyzja należy do Was. Nie powiem Wam, jak długo ten dżem wytrzyma – bo takie połączenie składników i słodzideł stosowałam po raz pierwszy. Mam jednak nadzieję, że dzięki wykorzystaniu patentu na pasteryzację z zeszłego roku – także ten dżem przetrwa tak długo jak te z lata 2016.
Dżem porzeczkowy z arbuzem i miętą
Składniki:
Czerwona porzeczka (u mnie 2 kg)
Arbuz (u mnie połowa owocu średniej wielkości)
Świeża mięta
Erytrytol
Suszone daktyle
Wykonanie:
Porzeczki obrać i dokładnie umyć. Do dużego garnka wlać odrobinę wody (tak, by przykryła dno) i wrzucić porzeczki. Przykryć i gotować na małym ogniu, aż owoce puszczą sok. Zdjąć z gazu i odstawić. Zagotować jeszcze ze dwa razy tego samego dnia, już bez przykrycia – tak by odparowały (UWAGA: ja nie odlewam wody z owoców po pierwszym zagotowaniu). Następnego dnia ponownie zagotować porzeczki ze dwa, trzy razy (wszystko zależy od tego jak gęsty dżem chcecie uzyskać), dodajac ok. pół szkanki erytrytolu i mus daktylowy. (SPOSÓB NA MUS: 3 garści daktyli zalać wrzątkiem i po około 15 minutach zblendować).
Z arbuzem postępujemy podobnie jak z porzeczkami:
Obieramy ze skóry, pozbawiamy pestek i kroimy w wiekszą kostkę. Wstawiamy do garnka z niewielką ilością wody i gotujemy pierwszy raz pod przykryciem, tak by arbuz puścił sok. Odstawiamy, a nastepnie gotowujemy jeszcze ze 2, 3 razy w ciagu dnia na małym ogniu już bez przykrycia, mieszając od czasu do czasu, by sie nie przypalil. (UWAGA: mój arbuz, wbrew temu co myślałam, wcale nie puścił dużo soku – w odróżnieniu od takich owoców jak wiśnie, truskawki czy porzeczki. Musiałam dolać do niego na początku trochę więcej wody, żeby się nie przypalił). Następnego dnia, po ponownym zagotowaniu, dodajemy do arbuza dżem porzeczkowy. Dosładzamy w razie potrzeby daktylami lub erytrolem i dodajemy ok 2-3 garści pokrojonej drobno świeżej mięty. Gotujemy jeszcze raz razem i przekładamy do słoiczka.
DLA TYCH, CO CHCĄ PRZECHOWAĆ DŻEM NA ZIMĘ:
Jesli chcecie zrobić zapasy na zimę, polecam sposób, który sprawdził się u mnie w zeszłym roku i wg którego robię także tegoroczne przetwory. Pochodzi ze strony beawkuchni.com
Słoiki i nakrętki dokładnie umyć. Nakrętki wrzucić do miski i zalać wrzątkiem, a następnie dokladnie wysuszyć (ja robię to ręcznikami papierowymi). Słoiki wsadzić do zimnego piekarnika i ustawić temp 120, 130 stopni. Podgrzewać 20 min, a następnie wyciągnąć z piekarnika i włożyć do nich GORĄCY dżem (słoiki NIE POWINNY być wypełnione po brzeg!). Zakręcić mocno suchą nakretką i postawić do góry dnem.
Gdy nałożymy dżem do wszystkich sloiczków, wsadzamy je jeszcze raz do piekarnika nagrzanego do temp 120, 130 stopni i trzymamy tam 20 – 25 min (normalnie – nakrętką do góry). Po tym czasie otwieramy piekarnik i zostawiamy uchylone drzwiczki, by nasze dżemy sobie stygly. Gdy tak się stanie, wyjmujemy je z piekarnika i sprawdzamy, czy są dobrze dokręcone. Opisujemy nasze przetwory i zanosimy do piwnicy, by czekały spokojnie na zimę:)
Smacznego!
P.S. Erytrytol nie jest składnikiem obowiązkowym. W tym roku użyłam go po raz pierwszy (w zeszłym słodziłam wszystkie porzeczkowe przetwory wyłącznie musem daktylowym). Wy też możecie „dosłodzić” dżem tylko daktylami – dodajcie ich po prostu więcej. Zresztą… poziom słodkości zależy wyłącznie od Waszych kubków smakowych. Moje porzeczki nawet jak na porzeczki były wyjątkowo kwaśne, za to arbuz – mistrzostwo świata. Im słodsze owoce wybierzecie – tym mniej słodzideł trzeba będzie użyć do dżemu. Pamiętajcie jednak, że przetwory bezcukrowe siłą rzeczy nie będą tak słodkie, jak te standardowe. Mimo to są naprawdę smaczne. Mojemu synowi tak smakowała wersja porzeczkowo-arbuzowa, że wyjadał nawet resztki z garnka 🙂
2 komentarze
Czy mogą być czarne porzeczki? Mam akurat takie od teścia w zamrażarce:)
Spróbuj:) Też wyjdzie słodko-kwaśny 🙂 Tylko ja zawsze robiłam wszystkie przetwory ze świeżych owoców. Nie mrożonych. Nie wiem czy takie mrożone przetrwają długo. No chyba, że robisz tylko na teraz:)