„W ciąży po cesarskim cięciu trzeba położyć się do szpitala najpóźniej w dniu terminu porodu”, „cukrzyca ciążowa jest przeciwwskazaniem do porodu naturalnego po cesarce”, czy „jeśli cc było z powodu braku postępu porodu, to poród naturalny jest niemożliwy, bo sytuacja na pewno się powtórzy”. To tylko niektóre przykłady mitów, jakie panują na temat VBAC, czyli porodu drogami natury po cesarskim cięciu. O VBAC, o kobietach które chcą rodzić naturalnie po cesarce, o ich motywacjach, strachu, pozornym wsparciu lekarzy i odczarowywaniu porodu, rozmawiamy z Magdaleną Hul, z Naturalnie po Cesarce.
Sisandkids.pl: Na Twoją grupę wsparcia na Facebooku trafia coraz więcej kobiet. Z czego wynika jej popularność? Temat VBAC (Vaginal Birth after Cesarean) jest teraz modny, czy dziewczyny mają jakiś niedosyt po porodach zakończonych cesarskim cięciem?
Magdalena Hul, Naturalnie po Cesarce: Wbrew powszechnej społecznej opinii, że współczesne kobiety nie chcą rodzić naturalnie i z radością decydują się na poród operacyjny, nawet bez wskazań medycznych, spory odsetek kobiet, które doświadczyły porodu przez cięcie cesarskie, nie chce powtórnie rodzić tą drogą.
Ich motywacje są bardzo różne. Dla części matek jest to niespełniona potrzeba / marzenie doświadczenia naturalnego procesu narodzin. Z moich obserwacji wynika (są także badania na ten temat), że to najczęściej w tej grupie kobiet poród cięciem cesarskim wiąże się z poczuciem niedosytu, niespełnienia, pustki czy nawet straty i żalu z nią związanego.
Inną częstą motywacją podejmowania próby porodu po cc (a więc także szukania wsparcia i dołączania do grupy wsparcia, którą prowadzę) są względy praktyczne – szybsze dojście do pełni sił po porodzie (szczególnie jeśli w perspektywie jest konieczność zajmowania się wkrótce po porodzie również starszym dzieckiem/ dziećmi i domem) czy uniknięcie możliwych powikłań związanych z kolejną operacją.
Nie bez znaczenia są też korzyści, jakie czerpie dziecko z porodu naturalnego lub porodu, który choćby rozpoczął się naturalnie, a także dalsze plany prokreacyjne danej pary (chęć posiadania dużej rodziny).
W czym VBAC jest lepszy od kolejnego cięcia?
Będę się upierać by unikać słowa „lepszy”, gdyż mam przekonanie, ze nie ma porodów lepszych i gorszych. Każdy poród, obojętnie jaką drogą się odbywa, może być godny. Każdy poród może być świętowaniem nowego życia. Każdy poród jest drogą przez którą wchodzi się do społeczności matek i rodzaj porodu w żaden sposób nie determinuje bycia „lepszą lub gorszą” matką.
Możemy jednak z pewnością powiedzieć, że poród naturalny po cięciu cesarskim jest zdrowszy i ma wiele korzyści dla matki i dla dziecka, w szczególności jeśli dana para planuje więcej niż 2 dzieci. Z korzyściami można się bliżej zapoznać analizując dostępną na naturalniepocesarce.pl zgodę na próbę porodu drogami natury po cc*.
Do najważniejszych korzyści dla matki należą: uniknięcie możliwych powikłań operacji na jamie brzusznej takich jak zrosty pooperacyjne (mogące wywoływać różnorakie dolegliwości bólowe w obrębie brzucha oraz pleców, a nawet niedrożność jelit), endometrioza czy (najpoważniejsze w skutkach) patologie łożyska w kolejnych ciążach (łożysko przodujące, wrośnięte, przyrośnięte, przerośnięte), których częstotliwość występowania rośnie systematycznie wraz ze wzrostem ilości wykonanych cięć cesarskich.
Są też oczywiście korzyści krótkoterminowe takie jak np. szybsze dojście do pełni sił po porodzie, uniknięcie możliwych powikłań związanych ze znieczuleniem np. zespołu popunkcyjnego, czy zmniejszenie ryzyka zakażeń w okresie poporodowym. Nie bez znaczenia są też aspekty emocjonalne (poczucie kompetencji, euforia, spełnienie) oraz wpływ drogi porodu na budowanie więzi z dzieckiem.
Jeśli chodzi o rodzącego się człowieka, naturalny proces narodzin ułatwia adaptację noworodka do życia poza łonem mamy (szczególnie adaptację układu oddechowego – dzieci rodzone drogą cc „na zimno” częściej cierpią na zaburzenia oddychania związane z tzw. zespołem mokrych płuc, ponieważ brak doświadczenia skurczy porodowych opóźnia wchłanianie płynu płucnego, który wypełnia płuca płodu w czasie rozwoju w macicy). Pod tym względem, korzystniejsze od planowego cc „na zimno” jest też cc wykonane po próbie porodu, w trakcie akcji porodowej. Pojawiają się też badania na temat wpływu porodu przez cięcie cesarskie na zaburzenia układu immunologicznego (większe ryzyko astmy, alergii, cukrzycy typu I) oraz kolonizację noworodka fizjologiczną florą bakteryjną (również istotną dla prawidłowego rozwoju i funkcjonowania układu odpornościowego).
Czego najczęściej żałują dziewczyny, którym nie dane było urodzić naturalnie?
Niektóre po prostu tego, że nie było im dane doświadczyć naturalnego porodu, o którym marzyły. Te, których poród zakończył się cc po kilku godzinach akcji porodowej, żałują często że mimo włożonego wysiłku finał był inny od tego, którego chciały najbardziej. Zawsze staram się tym kobietom przekazać, że te przebyte godziny rodzenia nie są bez sensu i nie idą na marne, nawet jeśli poród zakończy się cięciem cesarskim.
Bardzo wiele kobiet, żałuje i mocno przeżywa brak lub ograniczony kontakt z dzieckiem po porodzie. Niestety, pod tym względem, podobnie jak pod względem rodzinnej atmosfery i uczestnictwa bliskiej osoby w porodzie przez cc, większość naszych polskich szpitali ma jeszcze ogromnie dużo do zrobienia.
Część kobiet żałuje również zaufania, jakim obdarzyły osoby opiekujące się nimi w ciąży czy w czasie porodu. Są to kobiety, które po jakimś czasie po porodzie „odkrywają”, że z dużym prawdopodobieństwem w ich przypadku cięcie cesarskie było do uniknięcia.
Udany VBAC w jakiś sposób odczarowuje ich poprzedni poród?
U sporej części kobiet na pewno. Niektóre jednak, mimo przeżycia udanego porodu VBAC, mają trudność w akceptacji i pozytywnym spojrzeniu na doświadczenie porodu przez cc. Myślę, że warto też podkreśli, że w niektórych przypadkach „odczarowaniem” pierwszego porodu przez cc może być samo przygotowanie psychiczne do VBAC i podjęcie próby porodu, nawet jeśli zakończy się ona powtórnym cc.
To „odczarowanie” trudnego doświadczenia porodu przez cc to wewnętrzny proces, który u różnych osób trwa różnie długo i wymaga różnych działań i wydarzeń. Z pewnością jednak pozytywne doświadczenie kolejnego porodu jest w tym procesie bardzo istotne.
Dużo jest w Polsce porodów VBAC? Są w ogóle jakieś statystyki na ten temat?
Wg mojej wiedzy nie ma ogólnopolskich statystyk dotyczących VBAC. Pisałam jakiś czas temu w tej kwestii do GUS, ale w odpowiedzi otrzymałam tylko dane dotyczące odsetka cięć cesarskich w skali kraju i w poszczególnych województwach oraz informację, że ta tematyka nie jest objęta bardziej szczegółowymi badaniami statystycznymi.
Nie znam też niestety szpitali, które publikowałyby (tak jak robią to np. niektóre szpitale w Stanach Zjednoczonych) swoje odsetki TOLAC (czyli podjętych prób porodu drogami natury po cięciu cesarskim) i VBAC (dokonanych porodów natury po cięciu cesarskim). Polska nie była także ujęta w statystykach Euro-Peristat, w których znalazły się dane dotyczące m.in. powtórnych cięć cesarskich /VBAC w różnych krajach Europy.
Jedyne statystyki do których udało mi się dotrzeć, to liczby pochodzące z poszczególnych badań naukowych dot. VBAC, prowadzonych w kilku szpitalach w województwie mazowieckim. Odsetki TOLAC w tych badaniach wahały się od 54,6 – 60,5%, zaś odsetek VBAC wynosił od 38,3 – 45,3% [źródła dostępne mnie].
A jak do VBAC podchodzą lekarze i położne? Bo zdarza się, że ginekolodzy wypisują skierowanie na cc tylko dlatego, że poprzedni poród także zakończył się cięciem. Powiedzenie „raz cc – zawsze cc” jest wciąż popularne, czy myślenie się jednak zmienia?
Myślę, że jest coraz więcej lekarzy i położnych wspierających porody naturalne po cc. Aktualne badania naukowe i oparte na nich rekomendacje towarzystw naukowych np. ACOG ( Amerykańskie Towarzystwo Położnictwa i Ginekologii- American College of Obstetricians and Gynecologists -red.) czy RCOG (Royal College of Obstetricians and Gynaecologists-red.), w jednoznaczny sposób rekomendują podejmowanie próby porodu drogami natury u większości kobiet po 1 cc, wykonanym poprzecznie w dolnym odcinku macicy. Mówią także o możliwości podejmowania próby porodu u niektórych kobiet po 2 cc.
Sformułowana na początku XX zasada „raz cięcie cesarskie – zawsze cięcie cesarskie” jest już nieaktualna i ma wartość jedynie historyczną. Aczkolwiek, wciąż jeszcze zdarzają się skierowania na cc wyłącznie z powodu wcześniejszego cięcia. W szczególności dotyczy to sytuacji, gdy poprzedni poród zakończył się brakiem postępu porodu (co zgodnie z aktualną literaturą może być czynnikiem zmniejszającym szanse na VBAC, ale tych szans nie przekreśla i w rzeczywistości wiele kobiet po cc z braku postępu porodu rodzi kolejne dziecko naturalnie). Zdarzają się też czasami lekarze, którzy po prostu nadal wyznają tę cytowaną wyżej zasadę Edwina Cragina, bez względu na wskazanie do poprzedniego cc.
Jeśli chodzi o wsparcie dla VBAC wśród lekarzy i położnych jest jeszcze problem „pozornego wsparcia”. Według moich obserwacji przyjmuje ono dwojaką postać. Albo twierdzenia, że nie ma się nic przeciwko porodowi sn po cc, ale budowania w kobiecie przekonania, że „ona i tak nie urodzi”. Albo obwarowywania wsparcia dla VBAC zbyt wieloma warunkami np. „dziecko nie może ważyć więcej niż 3,5 – 3,7 kg; w innym razie nie wspieram VBAC”. **
Dużo jest mitów dotyczących VBAC? Jakie są największe Twoim zdaniem?
Mogę wymienić całą listę:
1. Poród po więcej niż 1 cc jest bezwzględnie przeciwwskazany.
2. VBAC w ciąży bliźniaczej jest niemożliwy.
3. Jeśli szacowana masa płodu przekracza 4 kg możliwe jest tylko rozwiązanie cięciem cesarskim.
4. W ciąży po cc trzeba się położyć do szpitala najpóźniej w dniu terminu porodu.
5. Nie można rodzić VBAC po terminie porodu.
6. Nie można w żadnym wypadku ani w żaden sposób indukować ani stymulować porodu po cc.
7. Nie wolno podawać znieczulenia zewnątrzoponowego rodzącej po cc.
8. Cukrzyca ciążowa jest przeciwwskazaniem do VBAC.
9. Jeśli cc było z powodu braku postępu porodu lub niewspółmierności porodowej, nie ma szans na VBAC, bo sytuacja NA PEWNO się powtórzy.
Sporo tego. Przez wiele z tych mitów część kobiet, które myślały o VBAC, wycofuje się pewnie z tego pomysłu, a wśród innych może rodzić się strach. Czego najbardziej boją się dziewczyny, które chciałyby podjąć próbę porodu drogami natury po cesarskim cięciu?
Obaw jest wiele – tak wiele jak jest kobiet. Ale myślę, że takimi szczególnie związanymi z porodem sn po cc niepokojami są: obawa przed rozejściem się blizny / pęknięciem macicy i obawa przed powtórzeniem się scenariusza z poprzedniego porodu (ta obawa dotyczy szczególnie kobiet, które wcześniej przeżyły tzw. poród 2w1 lub miały cc z braku postępu porodu). Jest tez strach przed poczuciem porażki i rozczarowaniem, gdyby poród skończył się powtórnym cc.
Wiele kobiet przeżywa też strach przed byciem źle potraktowanym i niewspieranym przez personel medyczny – strach przed koniecznością walki o swoje prawa i walki o VBAC w szpitalu. Pojawia się też lęk przed byciem ocenianym i oskarżanym przez członków rodziny (w tym męża i rodziców) w wypadku, gdyby podczas porodu zaistniały jakiekolwiek komplikacje.
Kobiety planujące VBAC miewają też obawy o radzenie sobie z bólem porodowym oraz o jakość życia intymnego po porodzie.
Czego potrzeba, by VBAC się udał? Czy jest coś, co kobiety mogą zrobić by zwiększyć swoje szanse na poród naturalny po cesarce?
Po pierwsze, edukować się! Zarówno na temat samego porodu (jego fizjologii, tego co może ten poród zakłócać) jak i swoich praw jako kobiety ciężarnej i rodzącej.
Po drugie, przepracować poprzedni poród (jeśli nadal budzi on silne emocje).
Po trzecie, odwiedzić fizjoterapeute/osteopate i zadbać o kondycję blizny po cc oraz prawidłowe napięcie mięśni i więzadeł miednicy. To warto zrobić dla siebie nie tylko ze względu na zwiększanie szans na VBAC, ale także w ramach poprawy jakości życia oraz profilaktyki zaburzeń związanych ze statyką narządów miednicy mniejszej oraz ze zrostami pooperacyjnymi. P(unkt 2 i 3 najlepiej zrealizować lub rozpocząć jeszcze przed ciążą po cc).
Po czwarte, w przemyślany sposób wybrać miejsce porodu – nie zawsze najbliższe miejscu zamieszkania, a także osoby, które w tym porodzie będą uczestniczyć. Warto rozważyć indywidualną opiekę przyjaznej VBAC położnej!
Dobrze też mieć lekarza prowadzącego ciążę naprawdę wspierającego VBAC – oszczędza to wiele stresu i wątpliwości. A jeśli dotychczasowy ginekolog nie spełnia kryteriów lekarza przyjaznego VBAC, warto rozważyć jego zmianę – nawet pod koniec ciąży – lub dodatkowe konsultacje u lekarza wspierającego VBAC.
No i bardzo ważna sprawa: opracowanie planu porodu w wersji B czyli na wypadek potrzeby powtórnego cięcia cesarskiego. I zaakceptowanie tego planu. Wbrew pozorom, wewnętrzna zgoda i gotowość (która nie musi oznaczać braku trudnych emocji, ale raczej zgodę na ich przeżywanie jeśli się pojawią) na ewentualność rozwiązania cięciem cesarskim, zwiększa szanse na VBAC.
* Zobacz zgodę na próbę porodu drogami natury po cesarskim cięciu
** Więcej na temat pozornego wsparcia lekarzy w kwestii VBAC w artykule „Przyjazny VBAC czy tylko tolerujący VBAC”.
Strona Magdaleny Hul – naturalniepocesarce.pl
Leave A Reply