– Gdy w jakiejś rozmowie powiem, że karmiłam 4,5 roku, każdy jest bardzo zdziwiony –mówi Lidia Piechota, mama Zachariasza, dziennikarka, autorka bloga ExtreMama. Jak dodaje, inność wzbudza komentarze, a długie karmienie piersią nie jest aktualnie popularne. – W cywilizowanych krajach na poziomie, to w ogóle nie jest temat. Kobiety karmią i już – przekonuje w rozmowie z sisandkids.pl.
Sisandkids.pl: Pamiętasz moment, kiedy Zachariasz pierwszy raz wylądował na Twoich piersiach?
Lidia Piechota, ExtreMama: Zac po raz pierwszy wylądował na moich piersiach sekundę po urodzeniu. Serio! Pamiętam, że od razu poprosiłam, żeby mi go położyli na brzuchu, a on zaczął ssać. Powiedziałam „on chce jeść!”, a położna na to: „a ty masz pokarm?!” i sprawdziła lekko naciskając na sutek. Wypłynęła siara. „Ano masz…” – stwierdziła i Zac zaczął ssać.
Co wtedy czułaś?
Poczułam ulgę, że to już. Byłam zmęczona 12-godzinnym porodem. Cieszyłam się, że już ogarnięte i można zająć się czym należy 😉
Od początku wiedziałaś jak długo chcesz karmić? Miałaś jakieś założenia?
Jak mnie pytali, mówiłam chyba, że rok. Potem, że 1,5, a potem, że „się zobaczy”. Im dłużej karmiłam, tym więcej o tym wiedziałam, więc nie widziałam powodu, dla którego miałabym przestawać. Poza tym, przy naszych wszędobylskim stylu życia, było to bardzo wygodne. Mieszkaliśmy w Olsztynie. Sami. Zac ze mną spał, więc karmienie nocne także odbywało się przez sen. Pełen komfort.

Pierwsze karmienie – fot. archiwum własne
Jaka była ta Wasza mleczna droga? Wszystko szło gładko, czy były jakieś momenty, kiedy miałaś dość, albo musiałaś o karmienie powalczyć?
Ja nawet butelek nie miałam, ani mleka modyfikowanego w domu.
Po wyjściu ze szpitala, Zac rzekomo słabo przybierał i miał zbyt dużą żółtaczkę. Gdy poszłam do szpitala na zdjęcie kosmetycznego szwu (chyba 5-6 doba życia Zachariasza) położna stwierdziła, ze on je mało efektywnie. Od razu powiedziała mi, ile jakiego mleka modyfikowanego mam mu dawać, ale ja się skrzywiłam. Kazała mi nakarmić Zaca przy niej i pilnować, żeby nie przysypiał. Walczyłam więc, żeby cały czas policzek mu się ruszał.
Po karmieniu położna zważyła maluszka i pozwoliła iść do domu z zastrzeżeniem, że mam tego pilnować. Nasz najlepszy na świecie pediatra Paweł Adamus powiedział wtedy, gdy do niego zapłakana zadzwoniłam, że mam się uspokoić i pójść na zakupy. Mam kupić świeżutkie warzywa i ugotować z nich pyszną zupę. Potem mam ją zjeść i spokojnie nakarmić dziecko. Słuchałam go mega uważnie, niemal zapisując wszystkie warzywa, które wymienia 😉 To była taka technika na odwrócenie uwagi. Podziałało. Zac zaczął przybierać, żółtaczka zniknęła, a my karmiliśmy się przez 4,5 roku. Bez przerwy.

fot. Kaja Hrynek
Pamiętasz największą bzdurę, jaką usłyszałaś na temat karmienia Zachariasza?
Największe bzdury słyszę teraz. Wtedy mój mózg był stargetowany na jeden cel – karmić i resztę mieć gdzieś. Teraz, gdy w jakiejś rozmowie powiem, że karmiłam 4,5 roku, każdy jest bardzo zdziwiony. Ostatnio usłyszałam nawet, że to molestowanie …
Hmmmm, już mnie to nie rusza. W społeczeństwie jest ogromna ciemnota, nie tylko jeśli chodzi o faktyczną wiedzę na temat karmienia piersią, ale przede wszystkim w kwestii emocjonalnego podejścia do tego. W cywilizowanych krajach na poziomie, to w ogóle nie jest temat. Kobiety karmią i już. Jak długo? To ich sprawa. Jakbym się miała oburzać, dołować albo obrażać z powodu niezrozumienia czy głupot, które słyszę, nie miałabym ani chłopaka, ani przyjaciół. I to tak totalnie.
Bardzo mnie irytują komentarze na temat tego, że „mleko mamy to woda”. Poprawiam kogoś, kto głosi takie tezy. Mówię „mleko mamy zawsze jest wartościowe”. I tyle. więcej już mi się gadać nie chce.
A jak na Twoje karmienie reagowało najbliższe otoczenie? Rodzina, przyjaciele, znajomi z pracy?
Wtedy współpracowałam z redakcją TVP Olsztyn. Hmmm, no różnie na to patrzyli. Pewnie głównie dlatego, że przychodziłam do pracy z Zachariaszem, a powszechnie jest przyjęte, że do pracy z dzieckiem się nie chodzi.
W Polsce bycie nieco innym spotyka się ze złośliwymi komentarzami, z zazdrością, niezrozumieniem itp. Z wielką ulgą przestałam wtedy przychodzić do redakcji, bo czułam się mega źle, gdy wiedziałam, że moje zachowanie jest szeroko komentowane, choć właściwie nic takiego nie robię.
Przez całe swoje życie spotykałam się z tym, że mój indywidualizm kogoś wkurzał. Tak samo pewnie było z moim samodzielnym rodzicielstwem bliskości. Dziś nie pamiętam złego. Patrzę na moje dziecko i wiem, że robiłam dobrze.
Rodzina nie komentowała. Rzadko się z nimi spotykałam, bo mieszkali daleko. Za to faceci, z którymi się umawiałam, miewali różne miny. Hehe, im starszy karmiony Zac, tym dziwniejsza mina. Totalna zazdrość o terytorium 🙂 I tu ciekawostka – w pewnym momencie umawiałam się ze studentem medycyny ze Szwecji – a tam, jak wiadomo, wiedza na temat KP jest bardzo duża – zero zdziwienia, zero obrzydzenia, zero kompleksów. Brawo! 😉

fot. Daniel Petryczkiewicz
Karmiłaś Zaca ponad cztery lata. Kiedy usłyszałaś pod swoim adresem pierwszy hejt?
Nie pamiętam. Były jakieś teksty na blogu, na facebook’u … Usuwam i blokuję każdy syf. Hejt jest dla mnie niezrozumiały. To nieludzkie, prymitywne i chore.
Bolały Cię głupie komentarze na temat Waszego karmienia?
Każdy negatywny komentarz boli. Nawet mnie – taką już zaprawioną w boju.
Jak sobie z tym radziłaś?
Nauczyłam się olewać. Serio. Od zawsze moje życie pełne było naprawdę trudnych sytuacji, więc nie tracę prądu na idiotyzmy.
Co najgorszego usłyszałaś w związku z długim karmieniem?
Nie podoba mi się, gdy ktokolwiek uważa, że karmienie piersią dziecka (nieważne w jakim wieku) jest zboczone. Ktoś mi to chyba kiedyś napisał w komentarzu. Masakra, jakie to głupie! Ten ktoś musi mieć nieźle porąbane w głowie.
Skąd Twoim zdaniem brał się ten hejt? To kwestia tego, że jesteś osobą medialną i nie kryłaś się z karmieniem Zaca, czy mamy jako społeczeństwo jakiś problem z karmieniem piersią? A może to w ogóle nie o karmienie chodzi, a o wbijanie komuś szpili i fakt, że lubimy krytykować i oceniać, zwłaszcza tych, których nie znamy?
Inność wzbudza komentarze, a długie karmienie aktualnie nie jest bardzo popularne, choć kiedyś było. Ludzie się nudzą własnym życiem, więc żyją wydarzeniami z czyjegoś Instagrama. Jak ktoś robi coś innego, dziwnego, niepowszechnego, pojawia się krytyka, zazdrość, i ten tak zwany hejt. Żałosne, ale prawdziwe.
Problem w tym temacie jest, oj tak! Przede wszystkim taki, że nie ma wiedzy i emocjonalnie jesteśmy „w lesie”. My kobiety źle myślimy o swoim ciele, więc jak społeczeństwo ma myśleć inaczej? Nadzieją są młodzi ludzie i wiadomości takie jak ta, którą niedawno dostałam od jednej nastolatki.
Napisała, ze temat kp jest jej bliski, bo jej mama karmi jej małego brata. Mega pozytywna dziewczyna! Dodała, że podoba się jej jak motywuję mamy i młode kobiety w Polsce i ma nadzieję, że bede też wzorem dla jej mamy, bo dla niej juz jestem. Wow!

fot. Daniel Petryczkiewicz
Myślisz, że mama karmiąca dłużej niż rok zawsze będzie skazana na głupie uwagi?
Nie. Już tak nie jest. Z tego co wiem, nawet w Polsce są już dostępne badania mówiące o tym, że dziecko powinno się karmić przynajmniej 2 lata, a potem zależy od matki i dziecka. Więc nie demonizowałabym. W ogóle nie ma co robić dymu w tym temacie i podkręcać toksycznego klimatu. Należy edukować. Od podstaw.
To, co najbardziej nas przeraża to mity, które na temat kp powtarzają lekarze. Stomatolog nie chce dać znieczulenia, albo każe wylewać mleko, internista mówi, że nie da antybiotyku, albo że chora matka musi odstawić dziecko. Czasem cytologia czy USG piersi bywa problemem, bo przecież „matka karmiąca nie może”. Karmienie w ciąży? Dla niektórych lekarzy to jakaś skrajna nieodpowiedzialność. Tandem? Kaprys matki, po co karmić duże dziecko? Wiele kobiet słysząc takie zdania może zwątpić, albo przerwać mleczną drogę. Myślisz, że jest na to jakiś sposób?
Edukacja, słuchanie intuicji, mądrzy doradcy. Jeśli matki będą podatne na głupoty, to głupoty będą słyszeć. W Polsce są już fachowcy. Tylko trzeba się do nich zgłosić.

for. arch. własne
Zachariasz sam się odstawił od piersi czy Ty przerwałaś Waszą mleczna drogę? Jak wyglądał ten proces?
Nie było procesu. Przeprowadzaliśmy się. Zamieszkaliśmy z moim wtedy nowym partnerem. Dużo się działo. Zac zaczął zasypiać sam, bez przytulenia do piersi. Zorientowałam się po tygodniu, że nie ssał od kilku dni. Już więc do tego nie wracaliśmy.
Nie było afery, ani rozszarpywania koszulki. Pełen luz. I moja „żałoba”, bo bardzo mi tego brakowało. Pisałam o tym w jednym ze swoich tekstów*.
Hmmm, chyba było też tak, że mój chłopak tego nie kumał. Jestem na niego o to zła. Pewnie, że tak. Ale co mam zrobić. Musiałabym żyć totalnie sama. Który facet kuma takie rzeczy? (oprócz skandynawskich lekarzy oczywiście – hahahaha)
Co Ty, jako doświadczona karmicielka, poradziłabyś mamom, które dopiero rozpoczynają swoją mleczną przygodę? Masz dla nich jakieś wskazówki?
Tak. Idźcie do sklepu i kupcie świeżutkie warzywa …, a dalej już wiecie co robić;)
Serio. Pełen luz. Spokój i wpatrzenie, wsłuchanie w dziecko. Ono, nawet noworodek, wbrew pozorom bardzo dużo mówi.
fot. główna Daniel Petryczkiewicz
……………….
* Tekst Lidii o zakończeniu kp
Zobacz, jak wyglądało pierwsze kangurowanie Zachariasza
WIĘCEJ :
Spodobał Ci się wpis? Będzie nam miło, jeśli go udostępnisz.
Nie chcesz, by ominął Cię kolejny? Polub sisandkids.pl na Facebooku
Obserwuj nas też na Instagramie. Tam najwięcej zdjęć z ciekawych miejsc i relacje na Insta stories.
CZYTAJ TEŻ:
Karmienie, którego nie przerwała ciąża
Leave A Reply