Nie lubię marnować jedzenia. Zawsze szukam sposobu, by wykorzystać to, co nie zostało zjedzone, co nie cieszyło się zbyt dużym powodzeniem (zwłaszcza u dziecka) lub co w danej formie po prostu nam się znudziło. Czasem takie „drugie życie” jakiegoś produktu sprawia, że zyskuje on wielbicieli nawet wśród tych, którzy w innej postaci byli wobec niego sceptyczni. Tak było z ziemniakami.
Tylko ja jestem fanką ziemnaków w moim domu. Nie gotuję ich często, bo mąż za nimi nie przepada, a synka jakoś nie mogę do nich przekonać. I choć wiem, że nie cieszą się u nas zbyt dużym powodzeniem, to zawsze ale to zawsze gotuję ich za dużo, licząc, że może tym razem znajdę kompana do ich zjedzenia. Niestety, ziemniaki zostają, a ja zazwyczaj odsmażam je sobie następnego dnia i zjadam solo lub z gzikiem, albo robię z nich nelsonki wg przepisu mojej mamy. Ostatnio jednak zaczęłam wykorzystywać je nieco inaczej i co najlepsze – w nowej formie doczekały się uznania ze strony małżonka i pisków radości ze strony synka. Wystarczyło po prostu zamienić je na krokiety:)
KROKIECIKI ZIEMNIACZANE
Przepis na krokieciki ziemniaczane jest banalnie prosty, a samo danie szybko się przygotowuje. Możecie do jego zrobienia użyć ziemniaków ugotowanych na świeżo, ale ja najczęściej wykorzystuję te, które zostały z poprzedniego obiadu. Z tych kilku ziemniaków, które ugotowałam dzień wcześniej wychodzi mi około 10, 12 niedużych krokiecików – w sam raz np. na drugie śniadanie dla dziecka i dla mnie. Jeśli chcę zrobić więcej – tak by najadły się dwie dorosłe osoby i dziecko – gotuję ziemniaki w większej ilości i dodaję odpowiednio więcej cebuli, mąki, ziół i przypraw.
Składniki na około 12 małych porcji:
WERSJA DLA DZIECI:
kilka ugotowanych ziemniaków (u mnie te z poprzedniego dnia)
1 duża cebula
pęczek koperku
około pół szklanki mąki ( u mnie żytnia)
bułka tarta
olej kokosowy
W WERSJI DLA DOROSŁYCH DODATKOWO:
sól
pieprz
chilli (świeże lub w proszku)
Wykonanie:
Ugotowane ziemniaki rozgnieść widelcem lub tłuczkiem. Dodać do nich posiekany koperek. Na patelni podsmażyć na złoto posiekaną drobno cebulę, a następnie dodać ją do ziemniaków. Wymieszać.
Do całości wsypać mąkę. Ponownie wymieszać i wydzielić mniejszą porcję dla dziecka. Do pozostałej części dosypać sól, pieprz i chilli (ilość według preferencji -ja lubię bardzo pikantne).
Ciasto, a właściwie dwa ciasta – dla nas i dla dziecka – zagnieść rękami i uformować z nich kule (jeśli są zbyt klejące można podsypać mąką). Z ugniecionych ciast odrywać po kawałku mniejsze części, formując z nich w rękach niewielkie walce. Obtoczyć krokieciki w bułce tartej.
Wrzucić krokieciki na dwie rozgrzane patelnie z olejem kokosowym (tak, żeby ich nie pomylić). Smażyć na złoty kolor z jednej i drugiej strony. Podawać np. z sałatką lub ulubionymi warzywami dziecka.

Uformowane krokieciki należy obtoczyć w bułce tartej

Usmażone krokieciki – tu wszystkie w wersji podstawowej bez soli, pieprzu i chilli

Nielubiane ziemniaki zyskały nowych fanów 🙂
P.S. Zamiast koperku do krokietów można dodać też świeżej pietruszki lub szczypiorku (w zależności od gustu). Można też przemycić do nich trochę amarantusa ekspandowanego lub siemienia lnianego (zwłaszcza w wersji dla dziecka), albo doprawić je dodatkowo kurkumą czy np. ziołami prowansalskimi. Dla mnie jednak już sama wersja podstawowa dla dziecka jest smaczna, bo koperek i cebula (lub cebula i szczypiorek robią swoje). Krokiecików nie trzeba też smażyć na oddzielnych patelniach – jeśli Wam się nie pomylą, śmiało smażcie je na jednej:)
Leave A Reply