Za to, że uczysz mnie patrzeć na świat Twoimi oczami: z ciekawością, otwartością i ciesząc się z każdej drobnej rzeczy. Za to, że umiesz mnie rozbroić, gdy mam ochotę krzyknąć i za to, że gdy krzyknę, patrzysz na mnie tak, że krzyczeć przestaję.
Dziękuję, że uczysz mnie cierpliwości, gdy po raz dziesiąty wyrzucisz klocki, które dopiero co schowaliśmy. Za to, że dzięki Tobie wynajduję w sobie resztki energii, choć noc była ciężka i nic mi się nie chce.
Dziękuję za lekcje pokory, gdy na kolanach czyszczę podłogę, obklejoną kaszką i brokułami, bo kolejny raz jadłeś całym sobą. Za to, że uczysz mnie ugryźć się w język, gdy mam ochotę zrzędzić. No bo jak mam zrzędzić, skoro i tak nie zrozumiesz i tak patrzysz na mnie tym rozczulającym wzrokiem?
Dziękuję Ci za to, że zmuszasz mnie do myślenia, że głowię się nad tym, jak wytłumaczyć Ci świat. Za to, że przez Ciebie muszę się zatrzymać, nawet wtedy, gdy bardzo mi się spieszy i za to, że dzięki Tobie odkrywam na nowo małe szczęścia.
Dziękuję, że swoim uśmiechem potrafisz rozładować napiętą atmosferę. Za te wszystkie kłótnie, do których nie doszło między Twoim tatą a mną, bo byłeś obok. Za to, że zmuszałeś mnie bym dołączyła do Waszej zabawy, nawet gdy byłam na niego zła. Za to, że wołałeś „taaata”, gdy miałam ochotę wyrzucić go za drzwi i za to, że wołałeś „maaama”, przez które Twój tata, zamiast wyjść z domu z fochem, siadał ze mną do stołu, by porozmawiać.
Za te wszystkie momenty, gdy łapałeś nas za ręce, gdy obrażeni na siebie chcieliśmy zaszyć się w dwa kąty mieszkania i za te wszystkie chwile, gdy jednym spojrzeniem potrafiłeś nam wybić z głowy głupie pomysły.
Dla Ciebie chcę kochać mądrze
Dziękuję Ci za to, jak silna się stałam dzięki Tobie. Za to, że obudziłeś we mnie lwicę, gotową stoczyć walkę z całym światem w trosce o bezpieczeństwo i dobro naszej rodziny.
Za to, że uczysz mnie panować nad sobą, choć w środku cała się gotuję i za to, że przez Ciebie mój język stał się łagodniejszy.
Dziękuję, że uczysz mnie kochać ludzi i świat i że dla Ciebie chcę kochać mądrze. Za wszystkie wyzwania, które przede mną stawiasz i za rzeczy, których uczę się dla Ciebie, by być dobrą mamą.
Za wszystkie nasze poranki, gdy skaczesz po mnie z uśmiechem na twarzy i za wszystkie wieczory, kiedy odpływasz przy mojej piersi. Za to, że uczysz mnie zacisnąć zęby, gdy przed zaśnięciem Twoje małe paluszki plączą się w moich włosach, wyrywając je jeden po drugim.
Dziękuję za to, że odkąd jesteś mniej narzekam, bo jak tu narzekać mając Cię obok? Za to, że poukładałeś mi w głowie, za to, że dzięki Tobie chcę być coraz lepsza i za to, że dla Ciebie znajduję w sobie moc, o którą bym się nie podejrzewała.
Macierzyństwo bez lukru
Za wszystkie Twoje mokre buziaki, za stopy na mojej twarzy podczas karmienia i za to, że dzielisz się ze mną swoim ulubionym smakołykiem. Za wszystkie kredki, które przynosisz mi do kuchni, bym rzuciła wszystko i poszła z Tobą rysować, za Twoje „mniaaaam”, gdy jesz pierniczki, które piekłam dla Ciebie w środku nocy i za to, że nawet gdy ciskasz tym obiadem, nad którym się tak napracowałam i tak wiem, że mnie kochasz.
Dziękuję Ci za to, że patrzysz na mnie tak, jakbym była najważniejszą osobą na świecie. Że ufasz mi tak bardzo, że wołasz mnie w nocy, gdy dręczy Cię zły sen. Za to, że chowasz się za moimi plecami, gdy czegoś się wystraszysz i za to, że się we mnie wtulasz, gdy jest Ci źle.
Za te wszystkie zimne kawy i niedojedzone śniadania. Za momenty zwątpienia i bezsilności, które odarły macierzyństwo z tego całego różowego lukru. Za to, że codziennie fundujesz mi nowe odkrycia i za sens, który nadajesz mojemu życiu. Za to, że wybrałeś mnie na swoją mamę.
Dziękuję, Synku
Zdjęcie: Ania Kondraciuk
Spodobał Ci się wpis? Zostaw po sobie ślad – skomentuj, udostępnij, powiedz o nas znajomym.
Chcesz być na bieżąco? Polub sisandkids.pl na Facebooku
Wolisz oglądać i słuchać? Obserwuj nas na Instagramie