Podobają Ci się chusty? Chcesz nosić malucha, ale nie wiesz jak ugryźć temat? Jaka chusta będzie dobra na początek, gdzie ją kupić, jak się nauczyć motać, o co chodzi z łamaniem i co to są wkładziki? Ten tekst jest właśnie dla Ciebie!
(tekst z sierpnia 2018)
Kiedy zaczynałam przygodę z chustonoszeniem nie wiedziałam o chustach kompletnie nic, poza tym, że są. Czułam, że chcę nosić, ale w głowie miałam wiele pytań. I nie chodzi mi tylko o podstawowe informacje, jaką chustę wybrać, czy jakie wiązanie jest odpowiednie dla maluszka. Nie wiedziałam, że na Facebooku są specjalne chustowe grupy sprzedażowe i byłam przekonana, że potrzebuję chusty nowej, bo te używane zawsze będą gorsze. Dużo czasu upłynęło zanim dowiedziałam się, jak wiele jest chustowych mitów, o czym mówią na grupach chustowe wyjadaczki i co znaczą używane przez nie skróty.
Na początku chustowanie może wydawać się trudniejsze niż w rzeczywistości, a rodzicom ciężko odnaleźć się w gąszczu informacji. Kiedy wrzucamy z Anią na Instagram czy nasz fanpage na Facebooku zamotane zdjęcia, często dostajemy w wiadomościach te same pytania, dotyczące noszenia dzieci.
Napisałam ten tekst, by łatwiej Wam było się odnaleźć w tym chustowym świecie na początku chustowej drogi. Zawarłam garść informacji, które dla mnie były wyjątkowo pomocne i kilka wskazówek, które wcale nie są takie oczywiste. Sama chustowo trochę błądziłam, popełniłam kilka błędów, a wielu rzeczy dowiedziałam się „w praniu”. Wierzę, że z tym chustowym ABC poczujecie się trochę pewniej i łatwiej Wam bedzie wejść w chustowy świat.
1. Wybierz chustę tkaną, nie elastyczną
Jaką? Taką, jaka Ci się podoba.
Pierwsza chusta nie musi być klasycznym pasiakiem ze splotem skośno-krzyżowym. Tzw. pasiaki są często polecane jako chusty dla początkujących, ale to wcale nie znaczy, że jesteś na nie skazana. Owszem, są mamy, którym kolory pasków pomogły ogarnąć motanie, ale jest też wiele mam, którym to wcale nie pomagało lub nie zwracały na to uwagi. To, co chusta mieć powinna, to zaznaczony środek, żeby łatwiej było Ci się zorientować, w którym miejscu ją sobie ułożyć. Kolorowe paski nie są niezbędne. Choć razem z Anią uczyłyśmy się motania na pasiakach, to nigdy na te paski nie zwracałyśmy uwagi, bo… mota się trochę na czuja. Jeśli więc macie ochotę na chustę, która ma inny wzór – śmiało.
2. Nie tylko bawełna
Najpopularniejsze są chusty, które w składzie mają 100 proc. bawełny. Ale…to nie musi być Wasz pierwszy wybór (podobnie jak pasiak).
Bawełna jest najbardziej uniwersalna i sama od takiej zaczynałam, ale bardzo szybko moją ukochaną chustą stała się taka, która w składzie miała merino i kaszmir ( w takiej chuście od początku motałam swojego drugiego synka). Możecie zdecydować się na chustę z domieszką wełny (są świetne i na upały i na zimno, choć niektórych trochę gryzą), na taką z domieszką lnu, albo np. bambusa.
3. Chusta nowa czy używana?
Nie musicie kupować nowej chusty.
Może banał, ale ja wcale o tym nie wiedziałam.
Choć na początku korzystałam z chusty pożyczonej od koleżanki, byłam pewna, że jeśli będę kupować swoją – musi być nowa. Bałam się, że chusty się szybko „zużywają”, że takie „używki” będą za bardzo wyeksploatowane. Tymczasem, wiele dziewczyn twierdzi, że używana chusta jest nawet lepsza na początek. Dlaczego? Bo lepiej pracuje i jest bardziej miękka.
PS. Z cyklu ciekawostki na wesoło: czasem dziewczyny sprzedające na grupie jakąś chustę, oferują do niej w gratisie „sleepy dust”. To taka magiczna właściwość, która sprawia, że dziecię ładnie w tej chuście zasypia;)
4. Sprzedaż na grupach
Używane chusty możecie znaleźć na sprzedażowych grupach chustowych. To jedno z bezpieczniejszych miejsc, gdzie możecie kupić używkę (poza zakupem od koleżanki).
Na grupach, gdzie sprzedaje się chusty, zwykle potrzebny jest feedback, więc łatwo sprawdzić, jakie komentarze ma osoba sprzedająca. No i jest to miejsce, w których nikt Wam (raczej) nie wciśnie tzw. pościelówy, czyli chusty o splocie prostym, która rzeczywiście bardziej nadaje się na poszewkę niż do motania dziecka.
5. Cena chusty: ile kosztuje taka przyjemność?
Jeśli chcecie kupić nową chustę, a odstraszają was ceny, warto sprawdzić czy gdzieś na stronach internetowych producentów lub sklepów z chustami, nie ma czasem promocji. Warto zerknąć też do zakładki outlet lub poszukać chusty, z tzw. „drugiego gatunku”. Co to takiego?
Są to chusty które mają jakiś drobny błąd (bez wpływu na bezpieczeństwo użytkowania). Zazwyczaj to po prostu jakaś nitka w innym kolorze, małe zaciągnięcie czy plamki, często niewidoczne dla oczu. Możecie też wziąć udział w jakimś chustowym konkursie czy rozdawajce (ja wygrałam w ten sposób nosidło, w którym mąż często nosił starszaka).
TATA I CHUSTA – DUET DOSKONAŁY – PRZECZYTAJ WIĘCEJ
6. Pranie chusty – czy chustę trzeba wyprać?
Każdą nową chustę przed użyciem powinno się wyprać. No chyba, że producent podaje, że jest gotowa do motania od razu (choć i tak bym ją wtedy wyprała ze względów higienicznych).
Najlepiej prać w proszku, w którym pierzecie ubranka maluszka, zgodnie z oznaczeniami producenta na metce.
I UWAGA: Nie używajcie płynu do płukania, bo oblepia włókna, a chusta będzie się później za bardzo ślizgać.
7. Łamanie chusty – co to znaczy?
Na początku chustowej drogi możecie spotkać się z określeniem „łamanie chusty”, albo że chusta jest/nie jest złamana.
Co to takiego łamanie? To po prostu zmiękczenie chusty tak, by łatwiej można było ją zamotać.
To nie jest tak, że wszystkie nowe chusty wymagają łamania, wiele z nich można bez problemu zamotać już po pierwszym praniu. Zresztą najlepszy sposób na łamanie, to jak najczęstsze motanie:)
Jeśli jednak Wasza chusta jest wyjątkowo twarda, sztywna, ciężko Wam ją dociągnąć, słabo pracuje, to możecie spróbować łamać ją także w inny sposób. Jaki? Tu są różne szkoły i patenty:
Niektóre dziewczyny robią z chusty hamak, tak by dzieci lub dorośli mogli się w tej chuście pobujać, innym sposobem jest np. skręcanie chusty, lub robienie z niej warkocza. Niektóre mamy polecają spanie czy siedzenie na chuście, inne pożyczają chustę koleżankom, by przeszła przez więcej rąk:)
Dla mnie najlepszy patent to po prostu motanie w chustę cięższego dziecka (sama ostatnio zostałam poproszona o pomoc w łamaniu chusty, która dla noworodzia była trochę za sztywna. Dwa tygodnie motania mojego cięższego bobasa wystarczyły, by chusta zmiękła).
8. Wiązania chusty – jakie wiązanie wybrać?
Jakie wiązania są najlepsze na początek?
Dla maluchów które jeszcze nie siadają, mamy do dyspozycji trzy wiązania: kieszonkę, kangura i plecak prosty (to wiązanie z tyłu). Od urodzenia można też używać chusty kółkowej- to świetne rozwiązanie na tak zwane szybkie akcje, choć ja się z kółkową jakoś nie polubiłam. Ania zresztą też.
9. Długość chusty. Jaki rozmiar chusty wybrać?
Najbardziej uniwersalnym rozmiarem chusty jest długość 4,6 m. W taką chustę zamota się najwięcej osób. Większość chust, które mam jest w takim właśnie rozmiarze i ta długość zwykle wystarcza, by zamotać w chustę tatę (nawet jeśli na kieszonkę będzie dla mężczyzny za krótka, to można z niej zamotać kangura).
To właśnie kieszonka jest jednym z tych wiązań, które wymaga najwięcej materiału, choć drobne osoby zamotają kieszonkę także z krótszej chusty 4,2, a czasem i 3,6m.
Na kangura czy plecak prosty potrzeba mniej materiału, więc często sugeruje się chusty o długości 4,2 albo 3,6 m. Nie oznacza to jednak, że z popularnej 4,6 nie da się zrobić tych wiązań. Z każdej dłuższej chusty się da. Motanie może być to po prostu mniej wygodne, przez nadmiar materiału. A zwisającym ogonem wcale bym się nie przejmowała. Zawsze można go jakoś podpiąć czy schować.
(P.S. Moja ukochana chusta z merino i kaszmirem jest skrócona do długości 4,2 i w takiej długości mi najwygodniej (a najczęściej motam kieszonkę). Pozostałe chusty, których używa także mój mąż to klasyki 4,6 (są optymalne dla męża, a on mota tylko kieszonkę).
10. Doradca chustowy – czy warto?
Choć w sieci można znaleźć coraz więcej filmików, pokazujących w jaki sposób prawidłowo zamotać dziecko w chuście, to ZAWSZE i KAŻDEMU rekomenduję, żeby umówić się na spotkanie z doradcą chustowym. Dlaczego?
Po pierwsze, żeby oszczędzić sobie stresu związanego z tym, czy motacie dziecko prawidłowo. Będziecie mogli najpierw przećwiczyć na sucho (czyli na lalce), a dopiero później zamotać Wasze dzieci.
Po drugie filmik, nawet najlepszy, to tylko filmik. Nie wskaże Wam błędów, nie poprawi pozycji dziecka i nie pomoże dociągnąć chusty, a na początku większość osób popełnia błędy. Z doradcą od razu nauczycie się, jak motać chustę perfekt.
Po trzecie doradca może przekonać do noszenia Waszego partnera. Może go nawet nauczyć:) Wystarczy umówić się w terminie, kiedy tata malucha jest w domu.
PS. Większość doradców jeździ do domów klientów, więc wymówka że z małym dzieckiem ciężko się ruszyć od razu odpada. Zresztą już kiedyś pisałam, że spotkanie z doradcą chustowym to jedna z rzeczy, w którą warto zainwestować.
A filmiki? To świetny patent, żeby powtórzyć sobie nabytą na spotkaniu wiedzę, lub nauczyć się czegoś nowego, jak już poznacie zasady motania i skumacie o co w ogóle chodzi w tym całym chustonoszeniu.
Klaudia: Antka w chuscie nosiłam, ale brzuch motalam wczoraj pierwszy raz☺️☺️☺️Są tu z nami chustujace mamy? Albo…
Opublikowany przez sisandkids.pl Środa, 20 września 2017
11. Grupy chustowe na Facebooku
Moja rada: jeśli chcecie motać, dołączcie do grup chustowych na Facebooku. Są skarbnicą wiedzy i inspiracji.
Na grupach możecie poznać inne chustujące mamy, zadać pytania, czy podzielić się wątpliwościami. Możecie np. dowiedzieć się, czy w Waszej okolicy jest jakaś wypożyczalnia chust, czy są organizowane spotkania chustowe (we Wrocławiu odbywają się chyba każdego dnia), znajdziecie listę doradców, czy informacje o chustowych warsztatach i eventach. Będziecie mogły też zobaczyć mnóstwo pięknych chust i wypatrzeć swoje DISO.
12. Co znaczy DISO, ISO, NFS? Co to jest wkładzik i strip?
Jak już jesteśmy przy DISO – to jeden ze skrótów, z którymi zetkniecie się na chustowych grupach. Oznacza Desperately In Search Of, czyli chustę której ktoś bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo pragnie i poszukuje.
Jest też ISO – szukam (In Search Of), FS -czyli na sprzedaż (For Sale) albo NFS (Not For Sale) – nie na sprzedaż. Może być też FSOT (For Sale Or Trade), czyli chusta na sprzedaż lub wymianę.
Chusty wysyła się czasem na macanki, czyli pożycza innej chustoświrce, żeby mogła ją sobie pomacać/ponosić/wypróbować.
Mówi się też o wkładzikach– (to określenie oznaczające dzieci, które wsadzamy lub będziemy wsadzać w chustę), albo chuściochach (sama tak czasem mówię o swoim noszonym w chuście maluchu).
Jest także strip, czyli chustowy striptiz, który polega na wspólnym, internetowym, pełnym napięcia otwieraniu paczki z nową chustą. Właścicielka, którą np. właśnie odwiedził kurier, ogłasza strip, a dziewczyny na grupie meldują swoje zainteresowanie i obecność. Potem właścicielka nowej chusty wrzuca w komentarzach kolejne zdjęcia, coraz bardziej rozpakowanej przesyłki, aż wreszcie pokazuje nową chustę w całości. Później zwykle pędzi ją wyprać i modli się, by szybko wyschła, tak by zamotaną pokazać ją światu;)
Inne ciekawostki? Np. chustospam (wrzucenie na grupę swoich zamotanych zdjęć, często z jakiejś sesji) czy SSS (Stash Shot Saturday) – czyli chwalenie się swoim chustowym stosem (bo chustoświrki mają więcej niż jedną chustę, często jakieś na macankach, czasem coś na testach, więc te stosy dość często się zmieniają)
PS. Ja, choć mam kilka chust, jeszcze nigdy nie bawiłam się w SSS. W striptiz też nie;)
13. Strój do chusty. Czy można chustować w śpiochach i pajacyku?
Podczas Waszej chustowej podróży pewnie spotkacie się z mitem, że nie wolno chustować dziecka w śpiochach czy pajacyku. To nieprawda. Chodzi tylko o to, żeby takie ubranko nie było zbyt obcisłe.
Jeśli śpioszki/pajac są luźniejsze, a Wy pamiętacie, by przy motaniu pociągnąć te śpioszki za materiał, tak by stópki dziecka nie były skrępowane, a paluszki podwinięte – to można motać w tego typu ubrankach.
14. Chustowanie jesienią i zimą.
Wiele mam, które zaczynają chustową przygodę zastanawia się, jak to wygląda noszenie dziecka w chuście, gdy jest chłodniej. Czy trzeba kupić jakieś osłonki, zainwestować w specjalne bluzy czy kurtki do noszenia dzieci.
Można, jeśli macie ochotę i fundusze. Równie dobrze możecie założyć na siebie lużniejszy rozpinany sweter, większą kurtkę czy np. bluzę męża. Możecie też po prostu okryć siebie i dziecko jakąś wełnianą chustą czy ponczo.
PS. Jestem posiadaczką polarowej bluzy chustowej, którą użyłam tylko raz. Mam też polarową osłonkę na chustę na bardzo chłodne dni i z tej korzystałam zdecydowanie częściej, choć też nie zawsze. Kurtka męża to dla mnie lepsze rozwiązanie;)
………………
To by było na tyle, jeśli chodzi o wskazówki na początek. Przyznam, że sama wielu z tych rzeczy nie wiedziałam (np. że odradza się płyn do płukania, że nie muszę kupować pasiaka i czy mogę zamotać dziecko, które ma śpiochy).
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania dotyczące chustowania, czy sugestie dla początkujących, piszcie w komentarzach lub wysyłajcie wiadomości. Koniecznie przeczytajcie też wywiad na temat chustonoszenia z doradczynią chustową. Znajdziecie go TU.
Zachęćcie też do chustowania Waszych partnerów, bo chustujący tata to wielkie ułatwienie. Może ten tekst pomoże Wam ich przekonać:
Tata i chusta – duet doskonały
A na koniec film z naszych chustowych pląsów:
Będzie nam miło jeśli udostępnicie ten tekst i podeślecie go Waszym znajomym rodzicom, którzy zastanawiają się nad chustowaniem, albo zaczynają się go uczyć.
A jeśli chcecie być na bieżąco – zapraszamy na nasz fanpejdż na Facebooku
Wpadnijcie też na nasz Instagram (tam nas zdecydownie najwięcej). Tam też najczęściej wrzucamy chustowe zdjęcia i filmiki:)
A jeśli chcecie wiedzieć, jak mieć fajne chustowe zdjęcia, przeczytajcie koniecznie ten tekst:
CO ZROBIĆ, BY MIEĆ FAJNE ZDJĘCIA Z DZIECKIEM W CHUŚCIE
Do zobaczenia!
Fot. główna Monika, Elo Pomelo
ZOBACZ TEŻ:
Dziecko nie wymusza bliskości – wywiad z doradcą chustonoszenia
Tata i chusta – duet doskonały
Krótki poradnik dla przyszłych mam
Wakacje z maluchem. Kilka wskazówek przed pierwszą podróżą
2 komentarze
Witam, super temat. Sama chciałam nosić w chuście mojego brzdąca ale nie wiedziałam jak się za to zabrać. Skończyło się na nosidełku typu mei tai. Nie jestem do końca zadowolona ze względu na wiek mojej dzidzi, która według mnie jest na to za mała a nie chcę zrobić jej krzywdy. Fajny i pomocny tekst wielkie dzięki może dzięki niemu zdecyduje się na „chustowanie” 🙂
Pozdrawiam i zapraszam na mój blog o podobnej tematyce projekt zdrowa mama
Dzięki za przydatny wpis! Chusta to super sprawa – ja swoją kupiłam przez grupkę na facebooku. Z doświadczenia wiem, że w tym wypadku bardzo ważne jest odpowiednie pranie. Chyba moja poprzedniczka korzystała ze zwykłego proszku, a ja ze względu na wrażliwą skórę (moje dziecko też) możemy korzystać jedynie z hipoalergicznych środków. No i dobrze też taką chustę po kupieniu zdezynfekować 🙂